Kot z Cheshire Kot z Cheshire
871
BLOG

Czy PiS może przegrać najbliższe wybory?

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 21

Co zawdzięczamy ostatnim wyborom?

Oczywiście, nareszcie Prezydenta Polski!

Co jeszcze?

Możliwość zaniku niemiłosiernie nam dotąd panującej Platformy zwanej żartobliwie i przekornie „obywatelską”. Tu muszę się pochwalić, że modne dziś wieszczenie schyłku PO w wyniku przegranych wyborów prezydenckich, ja przepowiedziałem już w roku 2010, kto nie wierzy niech pobieży, a mam nadzieję że nie będzie zawiedziony: http://cheshire.salon24.pl/239833,pan-zagloba-odpowiada-panu-migalskiemu . Schyłek ten jest nieuchronny i wynika z prostego faktu, iż PO nie jest żadną partią polityczną ale zwyczajną grupą interesów - jeśli ktoś uważa inaczej, to niech mi powie jakie są stałe założenia ideowe łączące członków tego ugrupowania, tylko proszę ostrożnie, bo mi przedwczoraj wysiadły korzonki i nie mogę się trząść (ze śmiechu). Ludzie interesu zaś mająto do siebie, że nie mogą czekać i narażać się na pensje poniżej 6 tys. złotych, więc gdy gdzieś interes się kończy to nie zwlekając odchodzą tam gdzie dopiero się zaczyna.

Wyborom tym zawdzięczamy też ostateczną (mam nadzieję) kompromitację niezawodnej dotąd metody manipulacji społeczeństwem, zwanej „badaniami sondażowymi preferencji wyborczych”. Tego się już nie da obronić, choć niestety wielu próbuje i będzie próbowało (w jednym z powyborczych felietonów Ziemkiewicza znalazłem stwierdzenie, że „nie wierzy on w proste fałszowanie badań”, czy jakoś tak). Po tym, jak sensacją w internecie stał się wyciek „wewnętrznego” sondażu znanej pracowni dla SLD trafnie przewidującego wynik pierwszej tury, podczas gdy w mediach głównego nurtu RÓWNOCZEŚNIE funkcjonowały „oficjalne” badania tejże pracowni wykazujące „normalną” przewagę Komorowskiego, nagiego króla nie da się już odziać (nie ma na  świecie takich gaci) i każdego powołującego się na wyniki sondaży należy traktować jako osobę nierzetelną i nawet niepoważną. No chyba, że z założeniem odpowiedniej poprawki na "zwyczajowy" błąd - ja tak (nie chwaląc się ;) w miarę trafnie przewidziałem wynik I tury: http://cheshire.salon24.pl/644592,komorowski-ponizej-40

Ostatnim wyborom, oprócz prezydenta Polski, zawdzięczamy także wiedzę o tym ile wynosi żelazny elektorat Pis-u. Uwaga, uwaga, podaję liczbę: 5 180 000 (słownie: pięć milionów 180 tysięcy)! Właśnie tyle mniej- więcej głosów oddano na Andrzeja Dudę w pierwszej turze wyborów prezydenckich i właśnie tylu wyborców zagłosowało na PiS w wyborach parlamentarnych w roku 2007. W rzeczywistości liczby te nieco się różniły, ale uwzględniając frekwencję, wszystko się zgadza. No, prawie wszystko i tu leży pies (PiS) pogrzebany.

Bo to że w wyborach samorządowych i europejskich liczby są zupełnie inne, to normalne, to są po prostu inne wybory. To że Jarosław Kaczyński otrzymał w I turze wyborów prezydenckich w roku 2010 o prawie milion głosów więcej niż Andrzej Duda, to też w sumie nie dziwi (to nie były zupełnie normalne wybory), choć obala mit jakoby Kaczyński był obciążeniem dla PiS-u. Te 6128255 głosów Jarosława Kaczyńskiego to też ważna liczba, traktował bym ją jako możliwy wynik PiS-u w najbliższych wyborach parlamentarnych,  przynajmniej tylu bowiem ludziom w Polsce nie udało się wprowadzić za pomocą mediów nieodwracalnych zmian w mózgu, uniemożliwiających zagłosowanie na Prawo i Sprawiedliwość. Przypomnijmy tutaj, że gdy SLD „miażdżąco” wygrał wybory w roku 2001, głosowało na niego 5342519 (i przy ówczesnej degrengoladzie AWS-u /coś jak dziś PO/ mało brakowało by SLD rządził samodzielnie), tak więc wcale dużo nie trzeba i wnioski pozostawiam do wyciagnięcia samodzielnie.

Ale co zrobić z wynikami wyborów parlamentarnych z roku 2011?

Przypomnijmy, że w wyborach tych PiS zdobył ni z tego ni z owego tylko 4295016 głosów! Jak to możliwe? No tak, była przecież dywersja PJN (przypomnijmy ówczesne „gwiazdy”, bo „nie po to światło jest by je pod korcem chować”: Ziobro, Kurski, Kluzik- Rostkowska, Migalski, Kowal… wystarczy), opiewająca na 315393 głosów, co daje razem z PiS-em 4610409 głosów. Wciąż mało. Nawet uwzględniając niższą frekwencję powinno być co najmniej 4832306 głosów, a w rzeczywistości znacznie więcej, bo elektorat PiS jest podobno zdyscyplinowany i na wybory raczej chadza...

Jest jednak coś co zdaje się wyjaśniać niepojęte… Wybory parlamentarne z roku 2011 różniły się istotnie od tych z 2007 jakimś dziwnym ogłupieniem głosujących, którzy znienacka stracili umiejętność postawienia krzyżyka w krateczce. W 2007r. oddano 343914 głosów nieważnych (2,09%), a w 2011r. przy niższej frekwencji, aż 680225 (4,52%), a więc o 336311 głosów więcej! Uwzględniając frekwencję możemy nawet twierdzić, że „nadzwyczajnych” głosów nieważnych padło 365697. Coś mi mówi… No tak, jeśli zsumować wynik PiS i PJN (4610409) z ilością „nadprogramowych” głosów nieważnych (365697), otrzymamy 4976106 głosów, a więc tyle mniej- więcej ile być powinno, zakładając niewielki procentowy wzrost poparcia dla opozycji.

Jakie wnioski?

Ano takie, że historia lubi się powtarzać i w obecnej sytuacji nie ma ważniejszego zadania niż dopilnowanie uczciwości zbliżających się wyborów parlamentarnych. PiS może je „przegrać” identycznie jak „przegrał” te z roku 2011. Oczywiście nikt nie uwierzy w dobry wynik PO, ale od czego „Nowoczesna.PL”? Jeśli to ugrupowanie zaliczy rezultat w okolicach 30%, to przy odpowiedniej kampanii medialnej poprzedzonej odpwiednimi sondażami (kto się ze mną założy, że „Nowoczesną” napompują w sondażach do 35%? - śmiało- uwielbiam wygrywać zakłady zwłaszcza gdy ani trochę nie ryzykuję ;) nikt nie będzie w stanie niczego wykazać, a sądy jak zwykle wszystko przyklepią. Kto wie, czy ta kanapa nie została wyprodukowana właśnie celem uwiarygodnienia fałszerstwa wyborczego? Mi właśnie na to wygląda, proszę pamiętac, że ONI nie mogą przegrać tych wyborów, bo dla bardzo wielu to może oznaczać spadek pensji poniżej 6tys. złotych. Amen

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka