Kot z Cheshire Kot z Cheshire
1256
BLOG

Pan Zagłoba odpowiada panu Migalskiemu

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 15

- Dla Boga! - rzekł Migalski - Kaczyński przegra nadchodzące wybory samorządowe i przegra przyszłoroczne wybory parlamentarne. Kto w to nie wierzy, jego sprawa – każdy może być więźniem swoich marzeń i iluzji. Ale zdajcie sobie wreszcie sprawę z jednego – Jarosław Kaczyński nie jest geniuszem, nie jest gwarantem zwycięstwa. Wygrał raz – wtedy wokół niego było mnóstwo popularnych i ciekawych polityków centroprawicy. Przypomnijcie sobie ich nazwiska,  a sami się zdziwicie. Dzisiaj Kaczyński jest otoczony agentami Smithami z Matrixa i biernymi wykonawcami jego poleceń. Nic nie wskazuje na to, żeby zdołał odebrać władzę Platformie. Dlatego pocieszanie się, że wszystko, co robi Kaczyński jest głęboko przemyślane, ma piąte sedno czwarte dno i jest zaplanowane na 10 ruchów naprzód jest po prostu ślepą wiarą wyznawcy, a nie sądem świadomego wyborcy. Tusk śmieje się Kaczyńskiemu prosto w twarz twierdząc, że nie ma z kim przegrać. I w dużej części ma rację – nie musi robić nic, bo jest Kaczyński. I jego wyznawcy. Ślepi- skończył Migalski i zapadł w fotel wyczerpany długą perorą.

Zagłoba przyłożył palec do czoła

- Posłuchajcie mojej polityki – odparł  - bo co powiem, to się tak pewno spełni... jako i to jest pewne, że ta szklenica stoi przede mną... Czy nie stoi? co?

- Stoi, stoi! Mów waść!

- Te wybory samorządowe albo przegramy, albo wygramy...

- To każdy wie! - wtrącił Migalski.

- Milczałbyś, panie Marku, i uczył się. Suponując, że te wybory przegramy, wiesz, co dalej będzie?... Widzisz! nie wiesz, bo już swymi szydełkami pod nosem, jak zając, ruszasz... Otóż ja mówię wam, że nic nie będzie...

Migalski, który był bardzo żywy, zerwał się, stuknął szklanką o stół i zawołał:

- Marudzisz waść!

- Mówię, że nic nie będzie! - odparł Zagłoba. - Młodziście, to tego nie rozumiecie, że jako teraz rzeczy stoją, nasz Jarosław, nasz PiS może pięćdziesiąt wyborów jedne po drugich przegrać... i po staremu sprawy pójdą dalej, szlachta będzie się zbierała, z nią i wszystkie podlejsze stany... I nie uda się raz, to uda się drugi, dopóki moc nieprzyjacielska nie stopnieje. Ale jak Tusk jedne wybory przegra, to go diabli bez ratunku wezmą, a Komorowskiego z nimi w dodatku.

Tu ożywił się Zagłoba, wychylił szklankę, palnął nią o stół i mówił dalej:

- Słuchajcie, bo tego z lada gęby nie usłyszycie, bo nie każdy umie patrzyć generalnie. Niejeden myśli: co tu nas jeszcze czeka? ile klęsk, o które, wojując z układem, nietrudno... ile łez? ile krwi wylanej? Ile ciężkich paroksyzmów?... I niejeden wątpi, i niejeden przeciw miłosierdziu bożemu i Matce Najświętszej bluźni... A ja wam powiadam tak: Wiecie, co nieprzyjaciół onych wandalskich czeka? - zguba; wiecie, co nas czeka? - zwycięstwo! Pobiją nas jeszcze sto razy... dobrze... ale my pobijemy sto pierwszy, i będzie koniec.

Rzekłszy to pan Zagłoba przymknął na chwilę oczy, lecz zaraz je otworzył, spojrzał błyszczącymi źrenicami przed siebie i nagle zakrzyknął całą siłą piersi:

- Zwycięstwo! zwycięstwo!

 

 

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka