Kot z Cheshire Kot z Cheshire
2724
BLOG

Mity Polskie: mit o obaleniu komuny i zwycięstwie nad SB.

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 60

Wśród licznych mitów narodowych, których w żaden sposób nie da się wyrwać z umysłów naszych rodaków jest jeden szczególny, bo wywołujący diametralnie odmienne reakcje od innych. Wyznawcami tegoż mitu są bowiem na ogół zwolennicy demitologizacji naszej historii. Mam na myśli mit o „obaleniu przez Solidarność (czy nawet – szczególne kuriozum- Lecha Wałęsę!) komunizmu”, a w szczególności o jej zwycięstwie w walce z SB.

 Prawda jest zaś taka, że to SB zwyciężyła w walce z Solidarnością. Zwyciężyła zdecydowanie i na całej linii, ponosząc tylko kilka porażek (w tym jedną znaczącą w sierpniu 1980) i tracąc inicjatywę tylko na krótki okres siedmiu miesięcy: od 16.08.1980, do 17.03.1981r. Oczywiście komunizm upadł i upaść musiał. Nie został jednak „obalony” a już na pewno nie przez Solidarność. System ten po prostu zbankrutował, a jeśli ktokolwiek się do tego przyczynił to Ronald Reagan, ze swym programem forsownych zbrojeń, którym ZSRS nie mógł podołać. Szlachetny wysiłek opozycjonistów i wielu wspaniałych ludzi którzy często oddali życie w walce z totalitaryzmem miał ogromne znaczenie dla kondycji duchowej naszego narodu, ale nie wpłynął w żaden sposób na upadek komunizmu.
 
Początek to rok 1978 i utworzenie Wolnych Związków Zawodowych, najpierw na Śląsku przez Kazimierza Świtonia, a później na wybrzeżu, przez Krzysztofa Wyszkowskiego. SB od początku miała w organizacji swoich ludzi i monitorowała jej działalność, nie mogła być więc zaskoczona strajkiem który wybuchł 14.08.1980r. Do 1976r agentem SB był działacz WZZ Lech Wałęsa, który po 1978r miewał prawdopodobnie kontakty z SB. Nie wiemy jaka była jego rola w roku 1980, ale wiemy że komuniści mówili o nim jako o „swoim człowieku w solidarności” i że jego działania wyglądały tak jakby nim był.
 
Wałęsa który o mało nie rozwalił strajku przez czterogodzinne spóźnienie, od razu stanął na jego czele i szybko doprowadził do jego zakończenia w dniu 16.08. Dyrektor Gniech zameldował telefonicznie wojewodzie Kołodziejskiemu o tym że „wszystko poszło zgodnie z planem”. Na szczęście nie poszło. Alina Pieńkowska, Anna Walentynowicz i m.in. Henryka Krzywonos heroicznym wysiłkiem zawróciły cześć wychodzących ze stoczni robotników i proklamowały strajk solidarnościowy. W tym momencie sytuacja wymknęła się z rąk SB i potoczyła własnym, nieprzewidzianym torem. Nastąpiła konsternacja, Wałęsa gdzieś zniknął, a później nie chciał stanąć na czele, do czego został w końcu zmuszony. Z drugiej strony komuniści zaczęli rozważać wariant siłowy. Zamiast tego wybrali „rozładowanie sytuacji od środka” i przepuścili do Gdańska „doradców” Geremka i Mazowieckiego (wstrzymując równocześnie „korowców”), którzy przy pomocy Wałęsy zaczęli znacząco wpływać na sytuację, wypierając doradców związkowych, m.in. Jadwigę Staniszkis i Lecha Kaczyńskiego. Rozprawa siłowa została odłożona na ponad rok by dać czas  agenturze na rozbicie opozycji od środka. Powstała Solidarność, a na jej czele stanął „ich człowiek” Lech Wałęsa- dawny agent SB „Bolek”.
 
Czas do kryzysu bydgoskiego w marcu 1981roku to przejmowanie solidarności od środka, przez ubecką agenturę i ludzi uległych Wałęsie, tzw. „prawdziwków”. Równocześnie z władz organizacji są usuwani twardzi przeciwnicy komuny. Ich wpływ na politykę związku wciąż maleje, rośnie natomiast samowola Wałęsy, który w pewnym momencie zupełnie wymyka się spod wpływu dawnych kolegów z WZZ. Z władz związku zostaje usunięta Anna Walentynowicz. Narasta wewnętrzny konflikt. Gdy po pobiciu Rulewskiego Solidarność przygotowuje się do strajku generalnego, Wałęsa doprowadza do ustępstw i praktycznie- kapitulacji. Od tego czasu związek stacza się po równi pochyłej. Po marcowej mobilizacji zakończonej kapitulacją bez walki, ludzie solidarności tracą poczucie swej siły i przewagi nad komuną. SB osiąga swój cel, sytuacja dojrzewa do rozwiązania siłowego. 13.12.1981roku rozbita i osłabiona Solidarność nie stawia znaczącego oporu i bez trudu zostaje spacyfikowana przez wojsko i bezpiekę. Zaczyna się stan wojenny.
 
W latach 1981- 1989 następuje bankructwo komunizmu. Konferencja w Reykjaviku w 1986r jest kapitulacją Związku Sowieckiego. Za cenę zahamowania wyścigu zbrojeń ma nastąpić demokratyzacja w bloku. Komuniści w Polsce stają wobec koszmaru oddania władzy i rozliczeń winnych, ale opozycja o tym nie wie. Dlatego koncepcja SB, by zamiast władzę oddawać, sprzedać ją znów kończy się pełnym powodzeniem. Już od roku 1985 toczą się rokowania SB z częścią opozycji, pod pozorem przesłuchań. Tym razem za partnera zostaje wybrana ta część opozycji, która była dotychczas pomijana: dawni „komandosi”, spadkobiercy rewizjonistów i „korowcy”. Wybór jest bezbłędny. To właśnie ci ludzie skrywają głębokie kompleksy i lęk przed „ciemnym katolickim narodem”. Oni też nie tęsknią za prawdziwą demokracją. Umowa z Magdalenki gwarantuje czerwonym bezkarność i uwłaszczenie na majątku narodowym. Do władzy znów wraca Wałęsa i gdy na moment cały „deal” zostaje zagrożony przez rząd Olszewskiego, jego interwencja przywraca status quo. Następuje zwycięstwo komunistów w wolnych wyborach i uwłaszczenie dawnej bezpieki. Pojawia się „szklany sufit” w biznesie i w polityce.   Historia zatoczyła koło. W 2010roku znów zaczynają ginąć ludzie.
 

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka