Kot z Cheshire Kot z Cheshire
545
BLOG

Czyżby przełom w dyskusji o karze smierci?

Kot z Cheshire Kot z Cheshire Polityka Obserwuj notkę 15

„Niczyje życie, zdrowie lub mienie nie jest bezpieczne w dniach w których obraduje kongres”. Tak mówi stare i mądre przysłowie naszych przyjaciół zza oceanu, a obecna legislacyjna biegunka (nie)rządu premierzycy Kopacz zdaje się je potwierdzać. Oczywiście nie można mieć wątpliwości o co w tym wszystkim chodzi i nawet ciekawa będzie obserwacja efektów dzisiejszych heroicznych wysiłków w TYCH dniach październikowych: czy nieszczęsne, poniżone, pozbawione elit i systematycznie okradane resztki niegdyś dumnego narodu Polaków raz jeszcze wykażą swoją naiwność (by nie powiedzie głupotę) i sprzedajność, czy też zachcą wreszcie aspirować do dawno przebrzmiałej wielkości. Ciekawe…

 

Zaiste, trudno się spodziewać po obecnej aktywności (nie)rządu jakichś pozytywnych skutków, jednak mądrość narodów co rusz „przepuszczanych przez trąby miedziane” uczy wyciągać pożytki z najgorszych nawet terminów: „nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło”, mawiamy z głupkowato naiwnym uśmieszkiem po każdej konfuzji. Ot- chociażby taka ustawa o in vitro. Oczywiście, że jedynym wymiernym w większej skali efektem będzie podniesienie temperatury sporu światopoglądowego i pogłębienie podziałów w społeczeństwie, z czego niemiłosiernie nam panująca platforma zwana przekornie „obywatelską” spodziewa się wyciągnąć jakieś korzyści. Skoro oni mogą to może i my spróbujemy?

 

Coś mi się kojarzy… już wiem: kara śmierci!

Wiadomo że większość społeczeństwa chciała by ją wprowadzić za najcięższe zbrodnie i trudno zaprzeczyć, że są takie które na nią zasługują. Dlaczegoś jednak nie można, bo to Unia Europejska (co sobie pomyśli?), albo „nieodwracalność”- widomo, w razie pomyłki…

 

A gdyby tak kara śmierci przez zamrożenie? Tfu!- jakiej śmierci? Skoro zamrażania zarodków ludzkich nie jest sprzeczne z „ochroną życia ludzkiego od poczęcia”, to znaczy że o żadnej śmierci nie może tu być mowy, co więcej nie może tu być mowy o czymkolwiek przed czym człowieka należało by jakoś specjalnie chronić, to jasne! Nawet Trybunał Konstytucyjny nie od razu zaprzeczy, choć nie takimi interpretacjami się już popisywał. A co najważniejsze, nie ma owej słynnej „nieodwracalności”, która tak uwiera „pięknoduchów”. Jakby po  latach wyszło, że coś w procesie było nie tego, to gościa rozmrażamy, otrzepujemy kołnierz ze szronu, herbatka z prądem, przeprosiny i szafa gra! Już widzę tą centralną lodówę a w niej szuflady jedna pod drugą… milcz serce! Oto jest ów słynny „mądry kompromis” którego tak brakuje nad Wisłą: zamiast kary śmierci- kara zamrożenia. To jak, podepniemy pod wrześniowe referendum?

Ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka